30.09.2022

Słoneczna zupa dyniowa

Witajcie! Jesień jaka jest każdy wie. Czasem piękna i słoneczna, a niekiedy zimna i ponura. Nie jest to powód by popadać w melancholię, czy też zadręczać się i marudzić. Teraz mamy bowiem pełno wartościowych, sezonowych warzyw i owoców, więc możemy się trochę porozpieszczać. Jeśli jesień to oczywiście dynie. To nie tylko cudowna ozdoba ganków, tarasów czy mieszkań. To przede wszystkim bogactwo zdrowia i smaku. Dziś podzielę się z wami przepisem na pyszną zupkę dyniową o pięknym złoto pomarańczowym kolorze. Nie przejmujcie się zdjęciem poniżej, gdyż Anna przesadziła z ilością swojego ulubionego makaronu. Cóż,zupa w pierwotnej wersji miała być bez niego. Ale po kolei. Poznacie właściwy zamysł oraz proporcje!

Do przygotowania swojej zupy użyłam dyni odmiany HOKAIDO. Spodobał mi się jej intensywnie pomarańczowy odcień. Te dynie są stosunkowo małe, bo maksymalnie osiągają wagę około 3 kilogramów. Poza tym charakteryzują się właśnie mocno pomarańczową barwą miąższu i ciekawym, słodkim smakiem z nutą kasztanów. To mnie w tej dyni urzekło. Pamiętacie nijakie zupy mleczne z dzieciństwa? Dynia Hokaido ma wyrazisty smak o bogatym aromacie! 

Dynie dają nam naprawdę sporo pole do popisu w kulinarnych zmaganiach. Z dyni przyrządzić bowiem można nie tylko słodką, czy lekko pikantną zupę, ale także m.in risotto, gulasz, warzywne curry, leczo, placuszki, muffiny, serniki czy lody. W zależności od odmiany dynie zastąpią puree ziemniaczane, mogą być smacznym musem, czy też zostać zapieczone w całości po wypełnieniu jakiś smacznym farszem. 

Ja pobawiłam się w coś pomiędzy zupą krem, ale ze względu na różnorodność dodałam swój mały akcent. Kolejne dyniowe kombinacje z pewnością też będą udziałem dyni Hokaido w której aromacie się zakochałam. Może część przerobię na zupę mleczną, a drugą na dyniowo paprykową. Pomysłów mam wiele! Albo jakieś muffiny. Rzecz jasna nie powiem co jest w środku. Jak domownicy zjedzą, to po fakcie ich dopiero poinformuje.

 

 
Słoneczna zupa dyniowa 
 
Składniki 
 
*dynia Hokaido (około 1kg łącznie )
*1 spora cebula
*1 większy ziemniak
*curry w proszku
*sól, pieprz, ostra papryka
*puszka mleczka kokosowego
*puszka kukurydzy
*opcjonalnie 1/2 opakowania chińskiego makaronu typu Glass Nudle
*1 kostka rosołowa
*odrobina oliwy, oleju z awokado
 
Przygotowanie
 
*Dynię myjemy, dzielimy na pół i pozbywamy się gniazda nasiennego. Kroimy w podłużne części i obieramy. Czynność najbardziej pracochłonna, gdyż dynia jest twarda.
 
*Ziemniaka obieramy, myjemy i kroimy na większe kawałki. To samo dotyczy cebuli.
 
*Nasze warzywka kładziemy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i polaną oliwą. Całość lekko oprószamy solą, pieprzem i curry. Wstawiamy do piekarnika na 200 stopni na około 30-35 minut. Dynia szybciej dochodzi do miękkości. Jeśli coś się aromatycznie przyrumieni nic nie szkodzi. Zupa będzie smaczniejsza.
 
* W tym czasie zagotowujemy 2 szklanki wody i rozpuszczamy w niej rosołek/kostkę.
 
*Upieczone warzywa przekładamy do wrzątku i gotujemy chwilę na malutkim ogniu. Następnie całość miksujemy.
 
*Do zmiksowanej bazy dodajemy puszkę mleczka kokosowego oraz kukurydzę i zagotowujemy na małym ogniu.
 
*Doprawiamy dużą ilością curry, ewentualnie dosalamy i dodajemy szczyptę, bądź jak kto woli nieco więcej ostrej papryki.
 
*Zupa może pozostać kremowa. Kukurydzę możecie zastąpić prażonymi pestkami dyni, czy groszkiem ptysiowym. Co do warzyw, też nie zaszkodziło by upiec pietruszkę czy kawałek selera dla kontrastu smakowego. Ja dałam po prostu co miałam pod ręką.
 
*Do takiej zupy doskonale pasuje drobny makaron muszelki, czy lubiane przez dzieci literki. Ja skusiłam się na mój ulubiony Nudle Glass, który nie wymaga gotowania. Na taką porcję zupy spokojnie wystarczy pół małego opakowania, czy nawet 1/3. U mnie jak widać przesadziłam z ilością. Ale też dlatego, że wczoraj już wyjadłam dwie porcje, a dziś stwierdziłam że jednak dodam ten makaron. I jakoś i się tak wsypało.

Zupa dyniowa w takim wydaniu jest sycąca, aromatyczna i genialnie rozgrzewa. Podana jak u mnie z makaronem, czy grzankami zastąpi schaboszczaka i nada się na szybki obiad do pracy. Zdrowe, bezmięsne i z lekko orientalną nutą danie smakuje prawie jak z restauracji. Przyznam, że bez mleka kokosowego też był fajny smaczek. Mleczko dodało aksamitności i złagodziło smak, dlatego w mojej zupie wylądowała prawie paczka curry. Bardziej dosmaczone są pasty curry, których używam do zupy tajskiej. Ale czasem trzeba pokombinować:). 




27.09.2022

MIHI / moje pierwsze zakupy

Witajcie! Dziś wpis inny niż zwykle, żebyście miały co nie co więcej do poczytania, czy też do przemyślenia, jeśli się komuś chce zagłębić w temat. Post dotyczy mojego pierwszego i raczej ostatniego zamówienia z nowo powstałej firmy z branży MLM sektora kosmetycznego, która wbiła się na rynek po luce powstałej w wyniku wycofania się z wiadomych względów marki Faberlic.

 

 Trochę wspomnień

O ile MLM mnie nie kręci i nie miałam ani parcia na pięcie się po szczeblach kariery, czy też jakiś aspiracji zarobkowych, to jednak kusiły mnie nowe kosmetyki w tańszych cenach. Swego czasu zamawiałam trochę w Orifame i nawet udawało mi się trochę "zarobić" na kosmetyki. To było, uhu żeby nie skłamać z pewnością dobre 15 lat temu jak nie więcej. Potem kilkukrotnie kupowałam także produkty z FM. Były to głównie perfumy inspirowane. No i wisienką jest Faberlic. Poznałam tę markę dzięki Magdzie, która zaoferowała mi całe mnóstwo kosmetyków do testów. Parokrotnie jednak skusiłam się na promocyjne zakupy dla siebie i znajomych. Poza Oriflame, bo to były naprawdę zamierzchłe czasy i nie miałam swojego komputera, zawsze opłacałam zamówienia z góry.

 

 

Piękne początki

Jak wiecie lubię poznawać nowości i testować różne rzeczy. Czuję się jak małe dziecko w święta Bożego Narodzenia. Nie miałam w wcześniej jakiś przykrych doświadczeń z firmami "katalogowymi", więc skuszona nowością na rynku postanowiłam wybrać sobie coś właśnie z MIHI. Jako, że marka dopiero startuje i małymi kroczkami dochodzą do oferty nowe kosmetyki pielęgnacyjne oraz stopniowo poszerza się asortyment, większość mojego zamówienia stanowił środek do kuchni, a dokładniej odłuszczacz. 

Tak więc dla nowych klientów została przedłużona opcja większej, czyli 30 % a nie 20 % zniżki na zakupy od kwoty powyżej 200 zł nie wliczając wysyłki. Po małym reserchu uznałam, że środek do odtłuszczania będzie skuteczny i popytałam dziewczyn, czy też by nie chciały. Nagoniłam dosłownie kilka osób na te produkty, żeby uzbierać większe zamówienie i tym samym załapać się na promocję. Tak, 3/4 mojego zamówienia to właśnie odtłuszczacze w ilości 12 sztuk. Jakoś 5 września była informacja od liderów, że produkty są na stanie. Ja zamawiałam je kilka dni później i także były dostępne. A więc zamówiłam, zapłaciłam i jakież było miej zdziwienie, gdy zobaczyłam zawartość paczki.

skoncentrowany? żel do mycia naczyń mihi
 

Cukierek? A jednak psikus!

Do rzeczy. Przesyłka została nadana i gotowa do odbioru około tydzień później. Nie poszłam po nią do paczkomatu od razu, bo bez samochodu jak doniosłabym tak wielki karton. Więc w sobotę wysłałam chłopaków, bo akurat byłam w pracy. Dostałam w sumie zdjęcie kartonu, ale jakoś nie od razu załapałam, że jest to mały kartonik. Grzesiek go rozpakował, bo aż nie wierzył jak w takim maleństwie ma się zmieścić całe moje zamówienie. Ja po powrocie z pracy doznałam sporego szoku. Z zakupów za ponad 200 zł są w nim braki na ponad 160 zł. 

I tak, może gdybym dostała jakąś małą informację na maila, że są braki, które potem doślą. Bądź jakaś kartka w kartonie z zamówieniem, że na razie wysłali to co było. No niestety cisza. I to wam powiem jaka, bo po dwóch mailach w sobotę 17'stego  21'szego- cisza. Pisałam z dziewczyną robiącą już zamówienia  w MIHI, że zdarzają się braki, ale pojedynczych sztuk. U mnie brakuje 12! Trochę dużo, prawda? 

komu, komu nie potrzeby dozownik

 

Trochę przemyśleń

Irytuje mnie zlewka ze strony firmy MIHI. To są w końcu pieniądze i to nie małe. No i podejście do nowego klienta. Jest to firma raczkująca, więc jest oczywiste, że różne rzeczy się mogą przytrafić. Jednak udawanie, że problemu nie ma nie jest żadnym rozwiązaniem. Czekają, tylko na co?

Czego oczekuje? Dostarczenia na koszt firmy oczywiście tych ogromnych braków w zamówieniu. Rzecz jasna liczone w całości z wcześniejszym, żeby obejmowało tę większą zniżkę. Ewentualnie zwrot reszty środków na konto. Własne, osobiste, a nie te na stronie sklepu. Bo raczej na kolejne zakupy nie mam ochoty. No może jak chociaż mnie ładnie przeproszą. Pogadałabym sobie z nimi, na razie oczywiście kulturalnie, jednak na stronie nie ma niestety podanego numeru kontaktowego.

Może nie byłabym taka zła, gdybym nie naciągnęła dziewczyn za zakupy. Teraz one chodzą i pytają, kiedy będzie odtłuszczacz. A ja odpowiadam zgodnie z prawdą, że nie mam pojęcia. Firma poleciała w kulki i nie wysłała większej części zamówienia. Do tego ma wywalone i nie reaguje na maile. Ot, tyle w temacie! 

Jestem niekompetentna

Jak się domyślacie szarady z MIHI i brakami nadal trwają. Od ostatniego maila minęły trzy dni. A w między czasie wyczytałam między wierszami, że może ja jednak żadnego maila nie wysłałam. No i się oczywiście okazało, że na tego co ich tam gnębiłam, to oni raczej nie odpisują. No jaka ze mnie ruda blondynka, że nie dokopałam się do adresu reklamacji. Uważam, że każdy rozsądny człowiek tudzież firma jeśli mail wysłany jest nie do tego działu ze swej skromnej strony może podać ten bezcenny, dobry adres, albo przekierować maila. To drugie to raptem zajmuje kilka sekund. 

Chociaż jedna osoba się o mnie martwi. Kamila pytała wczoraj czy mam jakieś wieści. A ja zgodnie z prawdą odpisałam, że nic i cisza ze strony MIHI. Obiecała kontakt z kimś wyżej, kto ma większą siłę przebicia i zostanie wysłuchany. 

Światełko w tunelu

Jest sobota. Zauważyliście, że zrobiłam sobie z tego wpisu pamiętniczek? To dobra opcja, a pisanie na bieżąco sprawia że żaden detal, który chcę wam przekazać mi tu nie umknie. Wysłałam znów maila na reklamacje w MIHI, powielając treść poprzedniej wiadomości. Z małym dopiskiem na początek oraz z pytaniem, czy mam się zgłosić ze swoim problemem do Rzecznika Praw Konsumenta. 

Wysłałam tego maila, a tu niespodzianka automatyczna odpowiedź. Więc już małym kroczkiem, może i mnie zauważyli. No, na razie to system, ale jest już te przysłowiowe światełko w tunelu. 

Rozwiązanie, ale czy koniec historii

Życie to nie  bajka. Tak, wiem te stwierdzenie to banał.  Coś ruszyło się w mojej sprawie, ale w dość mało korzystny sposób. Bo jak już czytaliście najlepsze dla mnie było by przysłanie brakujących rzeczy, ewentualnie oddanie kasy na konto. No nie! Tak to się bawić nie będziemy! Zatem jak? Dostałam zwrot środków na tak zwane Konto Promocyjne. Co to oznacza w praktyce dla mnie? W skrócie mogę opłacać z niego zamówienia w wartościach procentowych, dokładnie 65% z tego konta, a resztę czyli 35 % dopłacam. No fajnie, gdyby to byłby mój wypracowany bonus. A nie pieniądze, które mi w gruncie rzeczy są dłużni za brak w zamówieniu. 

Zamiast się już rozstać i zapomnieć, to muszę chcąc nie chcąc kręcić się wokół tematu. Odłuszczaczy nie zamówię, bo ich nie ma na stanie. Oddam pieniądze jednej z koleżanek, która się pośpieszyła i przelała mi je blikiem. Reszcie wytłumaczę, a zresztą powiem w skrócie... sory to nie ja i już więcej odłuszczaczy nie zamawiam, bo szkoda moich nerwów. Swoją drogą przez tą sytuację zraziłam się do firmy nie tylko ja, ale jeszcze dobre 10 osób, które namawiałam na produkt cud:). 

Nadal brak jakiegoś maila sensownego, oprócz przyjęcia zgłoszenia, czy czegoś w tym stylu. Pieniądze są na koncie promo raczej po interwencji "wyższej" konsultantki. Brakuje mi tu porozumienia. Zwykłego kontaktu i wymiany informacji.

Do trzech razy sztuka

Za namową dziewczyn piszę więc trzeciego maila do działu reklamacji. Chyba coś się u nich dzieje, skoro od wczorajszego poranka (to raptem doba) od poprzedniego numeru zgłoszenia wybiła prawie kolejna setka. Dowodzi to tylko mojej teorii, że nie ja jedna mam problem. Wręcz przeciwnie, tych problemów na starcie firma ma dość sporo. 

Do sedna! Streszczając maila napisałam, że chcę zwrot pieniędzy na konto. Gdyż zaproponowali mi dość nie korzystną opcję i to bez porozumienia ze mną. Ot, zrobili co chcieli, a ja się mam dostosować? I czekam. Na odzew, na pieniądze na kocie. Może, ale to może na przepraszam...

A jednak

Będąc w pracy dostałam dwa automatyczne powiadomienia o "załatwianiu" sprawy z reklamacji i zamknięciu tej pierwszej. No i w końcu...odpisał mi człowiek nie bot. Po małym, ale kulturalnym pociśnięciu dowiedziałam się w końcu, że nie mogę mieć "zaklepanych" odtłuszczaczy i że przykro im z tego powodu oraz dostanę jednak zwrot pozostałych środków na swoje konto bankowe. No i gdzieś w tle krótkiego maila, że przepraszają za zaistniałą sytuację. Teraz pozostaje mi czekać, aż moje saldo na koncie się zwiększy. Na razie widzę jeszcze pieniądze na koncie promo, więc trzymam kciuki żebym do końca tygodnia otrzymała zwrocik.

 Gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz...

Cytując słowa piosenki zespołu Perfect chciałabym zakończyć swój wywód zakupowy w MIHI i tę dość dziwną przygodę. Wiecie, takie wywnętrznianie się to fajny sposób na wyrzucenie z siebie emocji i oczyszczenie umysłu. 

Czy ten wpis jest potrzebny i czy nie zostanę za niego zbesztana? Dwa razy TAK! Jednak myślę, że jako nowa firma MIHI powinna sobie wziąć parę rzeczy do serca i jak to się ładnie mówi wyciągać wnioski i uczyć na swoich błędach i nie dociągnięciach. Strona się rozwija, dochodzą nowe kosmetyki, ale brak nici porozumienia i szybkiego rzeczowego kontaktu. Może winę ponosi też nie dogranie magazynu ze sklepem/stroną. Jednak nie pierwszy raz robię zakupy i zazwyczaj ktoś do mnie dzwonił, ewentualnie pisał, że czegoś akurat brakuje, albo nie ma danego koloru. Czy to z Allegro, Shopee czy Aliexpress. Tak, można się zdziwić słysząc po drugiej stronie łamaną angielszczyznę sprzedawcy z Chin. Czasem gdzieś na morzu zaginęła paczka, ale wysyłano drugą bądź bez problemu oddawano pieniądze. A co najważniejsze ktoś odpisywał i to całkiem regularnie i rzeczowo. Tu jak już wspominałam dostałam niekompletną paczkę obejmującą około 1/3 całego zamówienia. O ile zaliczyć dozowniki i katalog, którego nawet nikomu nie pokazałam. Domyślacie się zapewne powodu. I to bez jakiejkolwiek informacji, a potem dopominanie się o swoje.

Nie jest wo wpis uderzający w firmę jako całokształt. Jest wiele dziewczyn, które wierzą w MIHI i wiążą z nią swoją przyszłość. To dzięki ich chęci pomocy chciało mi się pisać w sposób rzeczowy i konkretny i trzymać nieco język za zębami. Dziewczyny robią kawał świetnej roboty rozpowszechniając markę i dzieląc się opiniami o produktach. Tym bardziej moim zdaniem cała reszta za którą odpowiada firma powinna być dograna na tip top. 

Tak więc szałowej kariery z produktami MIHI nie zrobię. Może kiedyś coś zamówię, jeśli w pobliżu trafi się konsultantka, bo sama już nie zaryzykuje. A teraz zastanowię się na co wydać moje pieniążki? 





21.09.2022

Eveline Satin Matt 4 w 1 całkiem przyzwoity podkład za grosze

Witajcie! Tak, nie zawsze co drogie musi być rewelacyjne. A czasem też za niewielkie pieniądze uda nam się trafić i kupić coś lepszego niż sądziliśmy. Dotyczy to różnych sfer w tym także ubrań i oczywiście kosmetyków. Z marką Eveline znam się nie od dziś. Miałam różne odczucia co do kosmetyków. Udało mi się znaleźć kilka naprawdę dobrych produktów, a do innych z pewnością nie wrócę. Dziś pokaże wam podkład, który kupiłam " na szybko", ponieważ potrzebowałam fluidu dla badziochów. Znudziło mi się używanie bronzera, a inny podkład który używałam był już stanowczo za ciemny. O dziwo w nazwie miał beż, a wyglądał inaczej. Ale o tym już innym razem.

Eveline Satin Matt j Mam suchą, kapryśną cerę skłonną do podrażnień. Ale lubię i odpowiadają mi dość dobrze kryjące kosmetyki posiadające działanie matujące oraz te od przedłużonej trwałości. Nie jest już gorąco, więc nie musiałabym się obawiać że puder mi spłynie, a jednak mimio przyprószenia fixerem nie każdy spisuje się jak należy. Zaczerwienienia na skórze też wymagają kamuflażu. Korektor to dobra opcja, ale w pośpiechu dobrze jest mieć kosmetyk wielofunkcyjny.
Eveline Satin Matt j
Eveline Satin Matt jest podkładem matująco kryjącym,czyli z zasady powinien pasować mojej skórze i wymaganiom. Dosłownie wrzuciłam go do koszyka będąc w Rossmannie sprawdzając tylko odcień. Bo niska cena sprawiła, że nie szkoda mi było wydać tych nieco ponad 10 zł. Okazało się, że szybki zakup był także tym udanym.
Eveline Satin Matt j

Podkład Eveline ma przyjemną, kremową konsystencję i neutralny zapach. Można go aplikować palcami, ale lepszy efekt zapewnia użycie gąbeczki. Jedna warstwa ładnie kryje niedoskonałości i ujednolica cerę. Na okolice oczu można nałożyć dodatkowo cieniutką warstwę, zamiast korektora. Podkład nie jest ciężki, dlatego nadaje się także na delikatną skórę wokół oczu. Przy swojej dobrej jakości krycia jest nadzwyczaj lekki i nie tworzy na buzi nie estetycznej maski. 

Krycie podkładu można stopniować. Podczas używania nie zmienia swoich właściwości i nie ciemnieje. Nie kulkuje się i nie zbiera w załamaniach skóry. No nie, nie jest idealny. Sam efekt satynowego matu jest rzekłabym ulotny, a już na pewno  bez szczypty pudru transparentnego. W wysokiej temperaturze i niekorzystnych warunkach także trwałość nie jest rewelacyjna. Jednak na codzienny użytek do pracy jak najbardziej polecam. Za cenę około 12 zł w promocji dostajecie dobrze kryjący i fajny w aplikacji podkład o nieco mniejszej trwałości. Dla pocieszenia dodam, że mało podkładów wykazuje się u mnie naprawdę super trwałością. Taki fenomen moje skóry!

Podsumowując podkład Satin Matt 4 w 1 to kosmetyk raczej dla pań o skórze suchej, normalnej i lubiących większe krycie. U osób z cerą mieszaną czy tłustą może się nie sprawdzić. Bo już u mnie delikatnie wyświecał się w okolicy nosa pod koniec dnia. Tanioszka, więc testować można. Posiadam kolor Ivory, który jest względnie jasny i co ważniejsze neutralny, bez różowych tonów.


11.09.2022

Efekowane dynie z materiału / Uszyj je sama

 

Witajcie! Dekoracje jak i inne dodatki zazwyczaj wybieram dużo wcześniej. Dzieje się tak też ze względu na to, że wiele z nich wykonuję sama w domowym zaciszu. Zajmuje to chwilę. Bywa też tak, że zbieram materiały potrzebne mi do dalszej obróbki. Jako, że sezon jesienny tuż tuż nie mogło u mnie zabraknąć dodatków tematycznych. W tym roku rozpoczęłam także  swoją dyniową przygodę.

jak uszyć dynię z materiału
Dynie z materiału będą niezwykle efektowną ozdobą, a ich wykonanie nie zajmie wiele czasu. Do ich wykonania nie potrzeba też jakiś specjalnych narzędzi, a wszystko czego potrzebujecie zapewne znajdziecie u siebie. Nie potrzebujesz wcale maszyny do szycia, ani jakiś specjalnych umiejętności. w jeden wieczór możesz wyczarować niebanalne dynie, które udekorują twój dom!
jak uszyć dynię z materiału

Do wykonania dyń potrzebujemy:

*dowolny materiał - może być to nowa tkanina bawełniana. Pięknie układać się też będzie welur czy plusz. Możecie użyć czegoś błyszczącego. Ale warto skorzystać z tego co mamcie pod ręką. Resztki materiałów, koszule czy swetry, których nie nosicie.

*igła i nici - nici koniecznie jakieś mocniejsze. Nici muszą być zbliżone do materiału z którego szyjemy dynie, zaś kordonek powinien być ciemniejszy, aby kontrastować.

*nożyczki, ew. klej na gorąco

*sznurek, patyczki na ogonki 

*wypełnienie - wystarczy wata, stara poduszka.

jak uszyć dynię z materiału
 
Wykonanie 
 
1. W zależności od tego jak duże dynie chcemy uzyskać, tkniemy materiał na pasy.  Z powstałego prostokąta wycinamy kwadraty. Każdy z nich składamy dwa razy na pół i obcinamy na okrągło wolny brzeg. Po rozłożeniu wyjdzie nam całkiem ładne koło.

2. Fastrygujemy brzeg koła, delikatnie ściągamy. Do środka wkładamy wypełnienie, a następnie maksymalnie ściągamy nitkę i zawiązujemy.

3. Aby nadać dyniom odpowiedni kształt należy także wykonać kolejny krok. Potrzebujemy najlepiej grubszej igły i nici. Wbijamy igłę w środek dyni i przeciągamy ją wierzchem dyni. Znów kierujemy igłę do środka i przeciągamy nić po drugiej stronie. Czynność powtarzamy 8 razy. Przeciągając nić musimy ją nieco naprężyć, aby ładnie uformować części dyni.

4. Ostatnim elementem są ogonki, które umieszczamy na górze. Ciekawie prezentują się patyczki zebrane podczas spaceru i pocięte na małe kawałki. Dobrym rozwiązaniem jest zrolowana juta, albo gruby sznurek. Do mocowania ogonka najlepiej sprawdza się klej na gorąco. 

Można też nieco odwrócić kolejność. Najpierw wykonać łodyżkę. Po wypchaniu dyni wpychamy ogonek w powstałą dziurę, zaciskamy nić mocno i wszystko przeszywamy razem z łodygą. Oczywiście sprawdzi się to w przypadku materiałowego ogonka.

jak uszyć dynię z materiału

jak uszyć dynię z materiału

dynia tutorial

Takie dynie pozwolą wam kreatywnie spędzić czas oraz wykorzystać niepotrzebne materiały. Stare swetry,podkoszulki czy szaliki nie muszą przewalać się w szafie. Można im dać nowe życie. Dynie nie muszą być pomarańczowe, brązowe czy iście jesienne. Wystarczy puścić wodze fantazji i uszyć dynie w paski, z koronki. Małe ozdobią parapet, ale te duże będą pięknie wyglądały na łóżku czy fotelu.



3.09.2022

Perfecta Planet Essence Ajurwedyjski peeling myjący

Witajcie! Codzienne czynności nie muszą być zwykłą rutyną, zwłaszcza jeśli mamy pod ręką tyle świetnych kosmetyków, które wcale nie są takie drogie. Obecnie mamy spory wybór ciekawych kosmetyków do mycia i pielęgnacji. Możemy w domowym zaciszu stworzyć sobie przyjemne i relaksujące SPA.

 Myjemy się codziennie, dlatego warto przyjrzeć się temu co do tych kąpieli używamy. Dobrze jest też urozmaicać sobie tę czynność wybierając kosmetyki o różnym aromacie, konsystencji. To ma być przyjemność i zabawa. Rozpieszczajmy siebie i swoją skórę.

Peeling Perfecta to sympatycznie pomarańczowy, żelowy kosmetyk z mnóstwem małych drobinek o średniej mocy. Drobinki delikatnie myją i masują skórę podczas kąpieli. Peeling także dość dobrze się pieni. Wygodne opakowanie sprawia, że bezproblemowo  się go stosuje.

Peeling można stosować naprawdę często. Doskonale myje i pobudza skórę do odnowy i regeneracji, przy okazji pozbywając się zalegającego, martwego naskórka. Pozostawia uczucie świeżości i delikatny zapach. Jest wydajny, a jego konsystencja wspaniale współgra z przeznaczeniem kosmetyku. Cena zwłaszcza w promocji zachęca do zakupu.

Ajurwedyjski peeling od Perfecty nie jest mocnym zdzierakiem, ale miłym dodatkiem kąpielowym. Ładny zapach i właściwości sprawiają, że jest to kosmetyk po który sięga się z przyjemnością.





2.09.2022

Estyl.pl / Hity pielęgnacji, kosmetyki naturalne oraz perfekcyjny makijaż

Witajcie! Jedne z nas kochają zakupy, zaś inne traktują to jak zło konieczne. Ja ostatnio z reguły wybieram zakupy online, nie licząc tych bieżących i spożywczych. Nie przepadam za kolejkami, okrojonym asortymentem i często nie doinformowaną obsługą. Siedząc przed ekranem laptopa i pijąc kawę czuję się komfortowo. Nikt nie zagląda mi przez ramię i nie pogania. Mogę spokojnie pakować produkty do wirtualnego koszyka i zweryfikować jeszcze całość przed płaceniem. W tym czasie mogę także przeczytać składy oraz opinie, aby wybrać to co faktycznie jest mi potrzebne. Tym samym weryfikuję produkty porównując ich cenę i skuteczność. W ten właśnie sposób trafiłam na sklep z bestsellerami sprzedaży, profesjonalnymi oraz opartymi na naturalnych składnikach i specjalistycznych formułach kosmetykami, czyli Estyl.pl. Od razu dało się tu zauważyć znane marki takie jak Keraste, Claudalie, Olaplex czy Kemon.

Estyl.pl ,kosmetyki naturalne,kosmetyki organiczne, kosmetyki wegańskie ,kosmetyki do opalania, makijaż ,Włosy,współpraca,
Estyl.pl to nie tylko profesjonalna pielęgnacja w każdej dziedzinie, czy też asortyment dla prawdziwych włosomaniaczek. Zacznę od tego co lubię najbardziej, a mianowicie kosmetyków do makijażu

Kto nie zna kolorówki The Balm, która istnieje już od 2003 roku. Z rynku amerykańskiego dotarła na cały świat i błyskawicznie zyskała popularność. W oryginalnych, stylowych opakowaniach kryją się kosmetyki, którym towarzyszy motto "Piękna w 5 minut". Jednym z hitów The Balm jest niewątpliwie matowy bronzer Bahama Mama doskonale nadający się do konturowania twarzy. Nie można przy okazji nie wspomnieć o rozświetlaczu Mary- Lou Manizer, który swego czasu zyskał miano najlepszego rozświetlacza na rynku. Jeśli jesteście fankami klasycznego makijażu koniecznie sięgnijcie po róż do policzków Cabana Boy.

W ofercie sklepu Estyl.pl znajdziecie również kosmetyki do makijażu czeskiej, kultowej już marki Dermacol. Dermacol powstał ponad piędziesiąt lat temu w studiu filmowym. Dość szybko specjaliści ze studia zaczęli współpracę z dermatologami z Pragi. Tak właśnie narodził się dobrze kryjący podkład, flagowy kosmetyk marki. Następnie gama produktów poszerzała się i nie tylko o kosmetyki do makijażu, ale także te o właściwościach pielęgnacyjnych.

Estyl.pl to cała gama kosmetyków naturalnych, organicznych i wegańskich. Dotyczy to zarówno makijażu, demakijażu, produktów do ciała czy włosów. To ważne, żeby mieć łatwy dostęp do takich kosmetyków, zwłaszcza dla osób uczulonych, ze skórą wrażliwą, czy po zabiegach medycyny estetycznej. Będą bezpieczne  i delikatne dla skóry, a zarazem dostarczą wysokiej jakości składników. 

A więc warto skusić się na dermokosmetyki pochodzące z paryskiego laboratorium Embryolisse o ponad 70letniej tradycji. Ich znakiem rozpoznawczym jest satynowe wykończenie. Te produkty przyniosą ulgę ekstremalnie przesuszonej i podrażnionej skórze. Dzięki współpracy dermatologów oraz wizażystów dermokosmetyki Embryolisse skutecznie pielęgnują ,ale także upiększają skórę. 

Claudalie to lubiana przeze mnie marka, do której nie raz zapewne powrócę. Wnikając w historię marki to podsumowałabym ją zdaniem, że powstała z miłości do wina i piękna. W pestkach winogron używanych do produkcji wina, a jednocześnie będących odpadem znajdują się polifenole. Sekret skuteczności i popularności kosmetyków Claudalie tkwi w ich składzie. Kosmetyki te powstają z naturalnych składników takich jak opatentowane wyciągi z winogron i winorośli, olejów roślinnych, wosków, maseł, wyciągów z roślin i owoców. Nie posiadają szkodliwych i drażniących dodatków mogących źle wpłynąć na stan naszej skóry. 

Dr. Bronner's to przede wszystkim wysokiej jakości, wielofunkcyjne mydła ekologiczne. Są one w 100 % organiczne i biodegradowalne. Naturalny i bezpieczny skład tych mydeł potwierdzony jest licznymi certyfikatami. Poza tymi hitowymi produktami marka oferuje także pasty do zębów, pomadki pielęgnacyjne czy balsamy do ciała, a wszystko to oczywiście naturalne i skuteczne.
estyl.pl
Znaczną część asortymentu Estyl.pl stanowią kosmetyki do włosów. Wachlarz produktów jest naprawdę dobrze rozbudowany. W sklepie znajdziemy zarówno produkty do oczyszczania i pielęgnacji, ale także stylizacji oraz kosmetyki do koloryzacji oraz akcesoria fryzjerskie.  Pośród nich znajdują się produkty profesjonalne, a także bezpieczne dla alergików organiczne i naturalne kosmetyki pielęgnacyjne. 

Paul Mitchel to innowacyjne kosmetyki fryzjerskie pozbawione parabenów i siarczanów, a ich podstawowym składnikiem jest Dziki Imbir Hawajski. Marka jest bardzo przywiązana do tradycji i dba o wysoką jakość swoich produktów. Zaletą jest także ogromna różnorodność produktów, dzięki czemu każdy może dobrać kosmetyk do swoich potrzeb. 

Kolejną marką godną uwagi jest Rahua opierająca skład swoich kosmetyków o dobroczynny olejek o tej samej nazwie. Rahua to organiczna, luksusowa linia dla kobiet chcących żyć zgodnie z naturą i wybierających tylko najlepsze składniki. Kosmetyki Rahua są w pełni naturalne oraz posiadają biodegradowalne opakowania.

Wspominałam na początku także lubianą przeze mnie markę Kemon o długiej tradycji. To firma wykorzystująca nowoczesne technologie i naturalne składniki. Dzięki takiemu podejściu otrzymujemy profesjonalne, skuteczne kosmetyki dbające o piękno i zdrowie włosów. W sklepie Estyl.pl znajdziecie poza świetną gamą kosmetyków pielęgnacyjnych tej marki, także produkty do stylizacji włosów. Warto skusić się na zestawy w atrakcyjnych cenach. 


 Kiedy mowa o kosmetykach do włosów koniecznie należy wymienić Olaplex, który również znajduje się w ofercie Estyl. Olaplex stał się hitem na rynku kosmetycznym. Po zabiegi z jego użyciem sięgają gwiazdy, doceniając efekty jakie da się uzyskać. Czym jest Olplex dla nie wtajemniczonych? Są to jedne z najsilniejszych kosmetyków do rekonstrukcji włosów. Oparte o innowacyjne technologie potrafią zdziałać cuda i uratować nawet najbardziej zniszczone włosy. Aby efekt zabiegów produktami Olaplex był długotrwały rozpoczętą w salonie kurację najlepiej kontynuować w domu linią specjalnie do tego przeznaczoną. Zaliczyć tu możemy olejek, maskę, odżywki wygładzające, krem wygładzający czy też oczywiście szampon oraz Hair Protect do utrwalania działania systemu Olaplex.

Skupiałam się na włosowej pielęgnacji, jednak w Estyl znajdziecie całe mnóstwo kosmetyków do koloryzacji takich jak farby, oxydanty, rozjaśniacze, pianki pigmentujące, henny, czy też maski koloryzujące. Dostępne są między innymi produkty marki Wella, Goldwell, Fudge,  Matrix,  Rica, Davines, Alfaparf czy Khadii. 

Muszę wam także wspomnieć o marce Australian Gold, która mimo nazwy pochodzi z Ameryki. To pięknie pachnące i skuteczne kosmetyki dla dla tych co lubią słońce i tych, co za nim nie przepadają. Także dla tych, którzy kochają solarium. Te kosmetyki odżywiają i nawilżają skórę jednocześnie chroniąc przed szkodliwym promieniowaniem. Do najbardziej popularnych kosmetyków tej marki należą produkty do opalania połączone z bronzerem. Dzięki nim skóra jest odpowiednio chroniona, a jednocześnie nabiera pięknego odcienia. Możecie także wybrać przyspieszacz opalania w żelu, który także odżywi skórę. Kiedy słonko nie jest tak intensywne również możemy cieszyć się piękną, opaloną skórą za pomocą skutecznego samoopalacza Australian Gold.