30.04.2017

I w końcu wyszło słońce / SammyDress



Witajcie

Wiosenne stylizacje z Sammydress



Może jeszcze nie tak ciepło jak bym chciała, ale z pewnością słonecznie! Dzięki takiemu miłemu zwrotowi akcji w ostatnio złej lub jeszcze gorszej aurze, mogę Wam w końcu pokazać ubraniową część zamówienia z Sammydress. Z wszystkiego jestem zadowolona, ale jednak najbardziej przypasował mi chabrowy zestaw. Krótki blezer i do tego elastyczne spodenki. W obu elementach znajdują się niewielkie wstawki ze sztucznej skórki. Już dawno miałam ochotę na taki bliźniak, koniecznie ze spodenkami. Blezer zapinany jest na haftkę, zaś spodenki posiadają elastyczną talię.

Pasiasta bluzka wygląda genialnie z żółtymi dodatkami. Kieszonka, lamówka przy dekolcie, wykończenie zamka oraz mankiety przy rękawach w cytrynowej żółci świetnie odbijają się i kontrastują z klasycznym pasiakiem. Dodam, że jak w przypadku bluzki ze strzałkami ma rękaw długości 3/4. I kilka słów o niej. Tu już mamy do czynienia z reglanowym rękawem, który dodatkowo podbija kontrastowy kolor rękawów. Lekka i miękka, wykończona dekoltem w łódkę. Dostępne są też inne kolory tego modelu. 



Chabrowy zestaw
Koszulka ze strzałkami Arrow Pattern Raglan Sleeves T-Shirt














 

Kupony zniżkowe na zakupy w Sammydress

       Coupon 1 
      12% Off Sitewide  Coupon <RMN2017>

       Coupon 2 
       12% Off Swimwear and Bathing Suits  Coupon <SDSALE1>

       Coupon 3:
       $3 off any order over $25   Coupon<SD2RMN>
       $5 off any order over $40   Coupon<SD2RMN>
       $7 off any order over $60   Coupon<SD2RMN>
       $11 off any order over $90   Coupon<SD2RMN>






Teraz mam nadzieję, że słoneczno nie zniknie i będzie już tylko cieplej. Cały dzień dziś spędziliśmy na dworze. Dziecko i pies wylatane na maksa, ale o dziwo najbardziej zmęczony tatowy. Więc kończę wpis przy bajkach w tv i z psem na kolanach. Miłego wieczoru:).



29.04.2017

Village Candle Black Cherry / Galeria 55 / Zapach idealny



Witajcie

Dom wypełniony zapachem / Village Candle




Ciemno wiśniowe cudo pochodzi aż z USA, dokładniej ze stanu Marine. Village Candle znana jest z produkcji wysokiej jakości, ręcznie robionych, perfumowanych świec. Black Cherry, którą mam w swoim posiadaniu należy do świec premium - Premium Village Candle. Co to oznacza? Zastosowano w nich dwa knoty o mniejszej średnicy. Nie jest to tylko czysta fanaberia czy chęć uzyskania wrażenia estetycznego. Takie rozwiązanie sprawia, że płomień świecy jest czystszy. Świeca nie wytwarza tyle sadzy, a potocznie mówiąc nie kopci się. Zastosowanie dwóch knotów daje również większy blask, bardziej intensywny zapach oraz sprawia, że świeca topi się szybciej i bardziej równomiernie, a co za tym idzie wypala praktycznie do końca. 


Black Cherry , Village Candle - opis

Soczysta czarna wiśnia i bogaty krem waniliowy.

Połączenie soczystego zapachu odświeżającej wiśni z gładkim i słodkim kremem waniliowym.

Świece Village Candle mają dwa knoty, które pozwalają na łatwe i szybkie rozgrzanie świecy i uzyskanie mocnego, pięknego zapachu bez jednoczesnego zbyt szybkiego wypalania się świecy.

Czas palenia do 55 godzin

Waga 270 g

Cena 59 zł 

Dostępność Galeria 55 w Riwierze, Gdynia

Kategoria zapachu Owocowa


Świece to dla mnie zawsze był taki luksusowy bonus. Owszem często korzystam z małych wosków, czy świec zapachowych. Czasem skuszę się na wersję w słoiczku, ale to już ten moment gdy chcę sobie sprawić przyjemność. Tym bardziej ucieszyłam się, gdy Monika wyciągnęła ze swych zapasów prezentowych na spotkaniu MayBe Beuty takie cudne świece dla każdej z uczestniczek. Nie wiem, czy doczytaliście, ale cena tej pojemności to 59 zł. Czyli nie mało, ale też nie dużo. Zależy z której strony patrzeć:).


W dużym stopniu na atrakcyjność świecy Village Candle wpływa słoik. Jest on niższy,ale stosunkowo szeroki. Z przodu nalepka informacyjna. Druga naklejka umieszczona została pod spodem słoiczka. Tam też widnieje pochodzenie świecy, czy tez czas jej palenia. Na wieczku wygrawerowane jest logo Village Candle. Po jego zdjęciu ukazuje się wosk przypominający kolorem ciemno wiśniową galaretkę, pośrodku której umieszczono dwa cienkie knoty.



Po rozpaleniu dość szybko topi się wosk, pozostawiając na powierzchni lejącą ciecz. Wygląda to ciekawie, bo góra ma wtedy ciemniejszy odcień niż dolna, jeszcze nie roztopiona część. Ostatnio nawet podniosłam taką dobrze roztopioną świecę, ale nie poparzyłam dłoni. Grube szkło sprawia, że czuć przyjemne ciepło. Nie musicie się przy tym obawiać, że niechcący doznamy przykrego urazu.


Zapach nosi nazwę Black Cherry, czyli czarna wiśnia. Nie jest to czysto owocowy zapach, gdyż jak wiadomo byłby wtedy dość kwaśny i chłodny. Dodatek "kremu waniliowego" sprawia, że rześka wiśnia zyskuje ciepła i z pewnością słodkości. Daje takie podłoże, aby wiśnia mogła w pełni dojrzeć i rozsiewać swój aromat. Nie jest odczuwalna jako typowa wanilia. Raczej tylko jest subtelna słodycz, która spaja się idealnie z owocową nutą. Jest to zapach intensywny, ale nie duszący. Podoba się wszystkim w moim otoczeniu, bez względu na płeć czy wiek.


Przy większości ze znanych mi świec, zapach skupiał się raczej wokół płomienia. Tu jest zdecydowanie inaczej. Zapach rozchodzi się szybko po dużej powierzchni, wręcz ucieka z pokoju i wędruje dalej. Moja wiśnia przeważnie stoi w drugim końcu salonu. Aromat wyłania się z niego i śmiało przemierza przedpokój, gdzie jest mocno wyczuwalny. Ale i siedząc teraz przy laptopie w innym pomieszczeniu, też w tle majaczy słodycz wiśni. Takie świece można śmiało zastosować w dużych pomieszczeniach. Zapach wypełni całą powierzchnię, nadając piękny zapach, ale też ten niepowtarzalny klimat który dają świece.

Tak myślę i w końcu mnie olśniło. To co sprawia, że świece Village Candle są wyjątkowe? Również składniki z jakich są wykonane. Można sądzić, że to tylko świeca. W końcu jej nie jemy. Ale niejednokrotnie producenci pakują do nich może nie zawsze trujące substancje, ale takie najgorsze odpady. A my to potem nieświadomie wdychamy i sobie szkodzimy. W przypadku Village Candle możemy być pewni, że zakupione świece są bezpieczne. 

Moja brzydsza połówka mi się tu wtrąca do recenzji. Więc dodam, że świeca świetnie maskuje zapach papierosów. Nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że neutralizuje dym tytoniowy. 
 


Oprócz Village Candle w Galerii 55 w Riwierze znajdziecie również Colonial Candle, Goose Creek Candle, Price's oraz Bridgewater. A ponadto całą masę pięknych dekoracji, które sprawią że Wasze wnętrza nabiorą niepowtarzalnego charakteru.


Black Cherry to zapach, który powinien spodobać się większości z Was. Tak chyba już mają aromaty owocowe, jeśli ich nie lubimy to chociaż je dobrze tolerujemy. Moja świeca po kilkudziesięciu (nie prowadzę dokładnych zapisków) godzinach palenia sięga mniej więcej do połowy. Czyli jeszcze sporo przyjemności przede mną. 
 

28.04.2017

Black mini dress / Rosegal


Witajcie

Black mini dress



Black mini dress  is invariably regarded as the foundation of feminine fashion. Although the styles and treads change a bit, the dresses in this form still have a lot of supporters. More simple or with lace. They may also be with a veil, contrasting with another fabric.

Mała czarna cały czas niezmiennie jest uznawana za fundament kobiecej mody. Chociaż fasony i tredny nieco się zmieniają, to sukienki w tej formie nadal mają rzesze zwolenniczek. Bardziej proste, czy też z koronkami. Mogą być również z woalem, kontrastową inną tkaniną. 


Once a little black dress was associated with simplicity and elagancy. Today, this collection can also include looser, more casual types. Some mini remind me rather underwear. But even in some circles or countries, it raises the warmth why they would not be tempted to wear such a dress.

Kiedyś mała czarna kojarzyła sie raczej z prostotą i elagancją. Dziś do tej kolekcji zaliczyć też można fasony luźniejsze, bardziej typu casual. Niektóre mini przypominają mi raczej bieliznę. Ale chociaż w niektórych kręgach czy krajach, zwłaszcza tych ciepłych czemu by się nie skusić na taki strój.





Która z Was ma chociaż jedną małą czarną w swojej garderobie?


27.04.2017

Oillan Active , Bioaktywny balsam kojąco - ochornny & bioatywna emulska do mycia i kąpieli



Witajcie

Oillan Active dla mnie i dla dziecka:) 



Siedzę sobie wieczorem wygodnie pod kocykiem z herbatką w ręku. Seans filmowy zapowiada się interesująco. Młody już śpi, więc relaks na całego. Wtem zaczyna mnie coś swędzieć. No dobra macam, nic nie mam, ale świąd jest tak dokuczliwy że nie sposób się nie drapać. Za chwilę już drapie się po ręce, a potem coś zaczyna mnie korcić na plecach. Czasem stwierdzam, że upodabniam się do mojego czworonoga bo jak zaczniemy się smyrać to nie ma końca. Tak, tak piję wapno i w razie potrzeby biorę pastylki antyalergiczne. Częściowo łagodzą dolegliwości. Jednak zauważyłam, że odpowiednie i bardzo delikatne kosmetyki potrafią działać kojąco na moją suchą skórę. Ale muszą być stosowane regularnie. Ksawery część skłonności alergicznych odziedziczył po mnie, a nieco też po tacie. I tak jak ja ma przesuszoną skórę. Dobrze, że nie ma z nim problemu i  nawet sam sięga po jakieś smarowidło. Tym bardziej ucieszyłam się z faktu, że zestaw który Wam dziś opiszę mogę spokojnie stosować także u niego.



Oillan Active to dermokosmetyki dla osób ze skórą suchą, wrażliwą i skłonną do alergii. Wypisz wymaluj mojej! Sekret szybkiego działania tych produktów tkwi w kompleksie Bio-Active Dermasystem. Z tego co mówiła pani Adrianna zapamiętałam, że Oillan Active jest testowany na alergikach. Czyli na tych najwrażliwszych. Dlatego możemy być pewni, że te dermokosmetyki są bezpieczne.


W skład linii Oillan Active wchodzi:

  • Bioaktywna emulsja do mycia i kąpieli 18 zł/200 ml, 33 zł 400 ml
  • Bioaktywny balsam kojąco-ochronny 22 zł/200 ml
  • Bioaktywny krem barierowy 19 zł/40 ml
  • Bioaktywna emulsja Kompres S.O.S 21 zł/50 ml


Emulsja jak i balsam mają tę samą, dwustu mililitrową pojemność. Opakowania w których się znajdują, to średniej wielkości tuby z szerokim dnem, zatrzaskiem na klik. Tworzywo z którego wykonano pojemniki jest miękkie i podatne, więc przy używaniu nie ma żadnych problemów.


Balsam jest fantastyczny. Świetnie się rozprowadza, nie bieli skóry. Wchłania się szybko i nie pozostawia filmu na skórze. Przy całej swej delikatności i lekkości doskonale nawilża skórę. Łagodzi uporczywe swędzenie i koi skórę na długo. Dosłownie wsysa się w skórę i stopniowo ją regeneruje. Duży wpływ na komfort użytkowania ma zastosowanie naturalnych składników, które nie obciążają i nie podrażniają skóry.



Emulsję stosuję pod prysznic, a w przypadku młodego dolewam mu też do wanienki. Służy dobrze nam obojgu i aż żal bo opakowanie już powoli zieje pustką. Jak przystało na produkt dla wrażliwców i to jeszcze dermokosmetyk, emulsja nie pachnie. Nie można też o niej powiedzieć, że wytwarza ogrom piany. Ale to mi wcale do szczęścia potrzebne nie jest. Wystarczy to, że skórę umyje, a jednocześnie nawilży i ukoi. Likwiduje też stopniowo szorstkość skóry, walczy z suchymi placami.


Stosowane w duecie bioaktywny balsam i emulsja działają jeszcze lepiej. Wzajemnie się uzupełniają i sprawiają, że składniki aktywne działają skuteczniej i efekt utrzymuje się znacznie dłużej.


Brak zapachu rekompensuje mi stanowczo genialne działanie obu dermokosmetyków. Chętnie wypróbuję pozostałe dwa z serii, zwłaszcza Balsam Emulsję S.O.S. Sezon na pylenie i uczulenia i uważam za otwarty, więc chociaż ze skórą chcę mieć spokój:).


I jak to mówią, co dobre szybko się kończy! Tak i z moim zestawem Oillan Active, zwłaszcza że używam go na spółkę z Ksawerym. 
 


26.04.2017

Hypoalergiczna matowa pomadka w płynie Bell Hypoallergenic nr 02


Witajcie

Nie ma jak mat! 



Szach i mat - zapożyczone z szachów tu pasuje idealnie, bo matowa pomadka Bell Hypoallergenic jest strzałem w dziesiątkę! Patrząc na zdjęcia w makijażu, które zostały wykonane już około 3 tygodnie temu denerwuje mnie stan cery. Ale na szczęście się poprawił, co oczywiście nie obyło się bez zastosowania wielu kosmetyków. W między czasie skóra mi się zaczęła oczyszczać i trochę mnie wysypało. Potem było lepiej, a teraz trochę mi się łuszczy w okolicach ust i brody. Ale niech będzie, że linieję na wiosnę i gubię starą skórę na rzecz nowej, ładniejszej. I odbiegłam od tematu. Jednak w skrócie chodziło mi o to, że macie patrzeć na kolor pomadki a na resztę przymknąć nieco oko.
 


Pomadka od razu skojarzyła mi się z błyszczykiem. I w sumie nic w tym dziwnego. Jej opakowanie bardzo kojarzy się z tego rodzaju kosmetykiem. No i nie ma w tym nic dziwnego, bowiem płynna konsystencja pomadki wręcz domaga się takiego umiejscowienia. Co do parametrów opakowania, to jest ono niskie i wykonane z jakby "przydymionego" tworzywa. Srebrna zakrętka współgra z napisami w tym samym kolorze. A co chyba istotniejsze, nadruki się nie wycierają.Czyli przez cały czas używania kosmetyku, całość wygląda estetycznie. Precyzyjny aplikator ułatwia malowanie.


Hypoalergiczna pomadka Bell ma piękny zapach. Trochę wyczuwam nutę owocową, ale stanowczo jest ona otoczona elegancką otoczką. Pomadka po wyjęciu z opakowania trzyma się aplikatora. Może wydawać się, że jest to nie wielka ilość. Jednak za zwyczaj zupełnie wystarcza na delikatne pokrycie ust. Aby uzyskać mocniejszy akcent należy nabrać kosmetyk powtórnie.


Pomadka Bell Hypoallergenic ładnie kryje i robi to równomiernie. Na początku obawiałam się, że po nałożeniu stworzy coś w rodzaju skorupy na skórze. Nie dość, że wysuszy usta to jeszcze będę miała wrażenie, że mi drętwieją. Ta pomadka jednak nie krzywdzi naszych ust. Nawet gdy pokusimy się o solidną dozę kosmetyku, nadal nie spowoduje to skutków ubocznych w postaci skrzepu kosmetyku i potem sucharów. Więc nie da się jej nie lubić! Nosi się ja naprawdę fajnie. To takie uczucie, jakbym użyła balsamu do ust a nie typowego kosmetyku kolorowego.



Kolor znika z ust równomiernie. Pewnie trochę się wyciera pod wpływem jedzenia oraz napoi, ale robi to stopniowo i koniec zostaje lekko różowa powłoczka. Już sam kolor, jakby zabarwione usta na których nie czuć powłoczki kosmetyku.



Podczas używania kosmetyk posiada te same właściwości. Nadal pachnie tak samo. Konsystencja także pozostaje bez zmian. To dobrze, bo nie raz nacięłam się na produkt na początku idealny, zaś później już w dużej mierze ulegał zmianie, uniemożliwiając komfortowe używanie.


Pomadka Bell to połączenie subtelnego matu z ochroną ust i estetycznym kolorem. Trwałość nie jest opatrzona wysuszonymi ustami.



25.04.2017

Długie i gęste włosy z BestHairStore / System clip in / Włosy naturalne

Witajcie

Szyba metamorfoza włosów jest prosta!



Zapuszczanie włosów to żmudny proces. Często zanim uzyskamy oczekiwaną długość w między czasie trzeba np podciąć końce, bo uległy zniszczeniu. Moje włosy są tak uparte, że rosną jedynie do pewnego momentu i dalej stoją w miejscu. Teraz może któraś z Was napisać, że końce się wykruszyły. Podcinałam je niegdyś regularnie i z fryzjerką kombinowałyśmy. Ale nie udało mi się uzyskać więcej niż ta magiczna linia kończąca się na łopatkach. I tak pozostało mi z zazdrością ukradkiem spoglądać na dziewczyny posiadające dłuższe pasma. Okazało się, że jest jeszcze dla mnie ratunek! Doczepiane pasma na taśmie od BestHairStore.



Moje dopinki, czy jak kto woli doczepki są włosami naturalnymi. Kurcze, wyglądają o wiele lepiej niż te którymi obdarzyła mnie natura.Chodzi mi o to, że mają gładką powierzchnię i brak tu poniszczonych końcówek. Mają piękny, brązowy kolor z połyskiem.  Na zdjęciach samych doczepek udało mi się uchwycić ten blask. Na tych już, kiedy mam włosy dopięte efekt nie jest widoczny niestety przez pochmurną pogodę. 

W sklepie kolor wydawał się inny, zaś w rzeczywistości to ciemny orzech. I mimo, że obawiałam się że będą za jasne, to po ich dopięciu wkomponowały się idealnie w moją czuprynę.


Włosy dotarły zapakowane w karton, a pasma w oddzielnej folii. Do rozczesywania pasm oraz rozdzielania włosów dostałam dwa zgrabne grzebyki. A te ładne rzęski to gratis. Zamierzam rozbić fajny makijaż i doczepić je, ale czekam na lepsze światło. Włosy po rozpakowaniu wyglądały idealnie. Nie były splątane, a do tego jakie gładkie i miękkie.


Dopinki BesHairStore składają się z pasm zamocowanych na taśmie i umocowanych do nich klipsami/spinkami. W najszerszej taśmie znajdują się cztery klipsy, zaś w najwęższej jeden. Nie raz na Youtoube oglądałam metamorfozy włosów za pomocą metody clip-in i byłam oczarowana prostotą i szybkością wykonania. Przed założeniem dopinek też zerknęłam sobie co i jak dla przypomnienia. Pomyślałam, że dobrze byłoby mieć pomocnika, który równo rozdzieli partie włosów zwłaszcza jeśli chodzi o tył głowy. Poradziłam sobie sama doskonale. Robiłam to trochę na oko i nie rozdzielałam włosów pod linijkę. Założenie całości zajęło mi około dziesięciu minut. W zależności od rodzaju włosów, można je dla ułatwienia podtapirować, żeby ułatwić wpinanie klipsów. Mi trochę uciekały, ale po zamocowaniu trzymały się dobrze na swoim miejscu. Czyli nie ma ciśnienia, że musicie włosy doczepiać tak bardzo równiutko! Nawet przy prostych włosach. Trzeba podejść do tego na luzie, bo i tak się uda:). 



Włosy BestHairStorenaturalne. Co to oznacza, że są takie jak nasze i posiadają te same właściwości. Możne więc je prostować, kręcić i dowolnie formować. W razie potrzeby także umyć delikatnym szamponem. Do pielęgnacji najlepiej stosować lekkie odżywki w sprayu. Jeśli zaistnieje taka potrzeba, także należy podciąć końcówki. Jeśli jakimś nieszczęśliwym trafem kolor zamówionych doczepek clip-in nie będzie pasował, to również zachowując środki ostrożności włosy nadają się do przeprowadzenia zabiegu koloryzacji. Ja miałam taki plan, że jeśli włoski będą diametralnie różniły się kolorem od moich, to zastosuję na nich taki kolor farby jaki aktualnie używam. Na szczęście okazało się, że po założeniu dopinek nie widać różnicy w odcieniu.


Nie tylko długość się liczy! Włosy od BestHairStore mają aż 120 gram. Jest to odpowiednia gramatura aby dobrze zagęścić nasze naturalne włosy i aby fryzura ładnie wyglądała. Dobre dopinki mają właśnie od 100 gram wzwyż.


Plusy włosów clip-in w porównaniu z innymi metodami przedłużania włosów ? Przede wszystkim jest to łatwość zakładania. Nie potrzebujemy do tego drugiej osoby, a już tym bardziej kosztownej wizyty w salonie fryzjerskim. Tak jak łatwo je założyć, tak samo szybko i prosto da się zdjąć pasma. Klipsy nie wyrywają włosów. Ze względu na to, ze włosy typu clip-in należy zdjąć na noc , nasze naturalne włosy nie są przez cały czas obciążone.


Takie "nowe" włosy to niesamowita frajda. Po założeniu i zrobieniu kilku zdjęć przyszedł czas na testy. Wyszłam z Ksawerym na spacer. Na początku trzeba się przyzwyczaić, bo jednak klipsy są nieco wyczuwalne. Ale fryzura jest na tyle naturalna, że nikt nie zauważył że pasma są dopięte. Nic nie odpadło mimo wiatru i wróciłam z całym kompletem na głowie. Nawet mój chłop stwierdził, że gdyby nie wiedział że coś przy włosach majstrowałam, to nie zauważył by ingerencji w postaci dopinek.















Podobno już pod koniec tygodnia ma być w moim rejonie ładnie, więc pokażę Wam dopinki w całej okazałości w świetle do tego odpowiednim. Do tego odpowiedni makijaż i być może rzęski, które znalazła  w paczce. Patrząc na kwitnące wiśnie, tak mi się marzy sesja w kwiatach. Więc niech już będzie ciepło, bo przekwitną i na chęciach się skończy.