Witajcie kochani! Mimo iż pogoda kapryśna i nie zawsze tego słońca jest tyle, co powinno być w wakacje, nie zwalnia to nas z konieczności używania kosmetyków z filtrami przeciwsłonecznymi. Bladość nie radość:P. Mam jasną karnację i tendencję do piegów, których przybywa mi z roku na rok. Kiedyś smażyłam się na słonku. Ba! Nawet miałam tę nieszczęsną fazę i uczęszczałam do solarium. Na szczęście dość szybko zmądrzałam. Kremów z filtrami używam praktycznie cały rok, tyle że o różnym stopniu ochrony. Niestety patrząc na moją mamę nie zostałam obdarzona zbyt dobrymi genami jeśli chodzi o starzenie i inne przykre dla skóry dolegliwości. Więc sama nie zamierzam dokładać sobie cegiełki i wolę działać prewencyjnie na tyle ile mogę w domowych warunkach.
Dziś kolejna dawka propozycji marki Faberlic. Jest to seria Leto &Plage. Są w niej nie tylko kosmetyki do i po opalaniu, ale również np kosmetyki kolorowe. Jak pewnie zauważyliście mam dwa kremy i jeden z nich jest przeznaczony dla dzieci. Mała tubka zaś to mój krem do buźki (wersja dostępna również z spf 30).
Kosmetyki Lato & Plage umieszczone są w miękkich tubkach zamykanych na klik. Myślę, że kolorowa szata graficzna sprawdza się tu doskonale, budząc miłe skojarzenia. Mój krem do twarzy posiada najwyższy spf, zaś wersja dziecięca 30.
Zapewne nawet osoby, które sporadycznie sięgają po kosmetyki do opalania znając bolączki związane z ich używaniem. Pewnie nie raz trafiliście na kosmetyk, który bielił skórę. Czasem nie było można go rozsmarować, bądź też był potem nieziemsko tłusty i wszystko dookoła lepiło się do naszej skóry.
W produktach Leto & Plage nie ma najmniejszego problemu z aplikacją, mimo iż nie są mega lekkie. Ot, jak gęstszy krem do twarzy. Nadają skórze biały odcień jedynie chwilę, przed całkowitym rozsmarowaniem. potrzeba chwili na wchłonięcie, a nie nie tłuszczą bardzo skóry.
Co istotne kosmetyki Leto &Plage pachną bardzo naturalnie. U mnie preparaty do opalania o silnym aromacie często powodowały łzawienie i uczulenie. Mimo iż nie nanosiłam ich tuż przy oczach, to jednak oddziaływały na tyle intensywnie, że zalewałam się łzami.
To oczywiście nie jedyne produkty do opalania zużyte przeze mnie w tym sezonie. Zawsze jednak wybieram mniejsze opakowania, żeby nie kisić resztek bo raz już otwarte kosmetyki wietrzeją tracąc część swoich właściwości.
Używacie kosmetyków z ochroną przeciwsłoneczną? Macie swoje ulubione?