Witajcie
Dziś wypowiem się na temat tria kosmetycznego od Pierre Rene. Markę znam od lat. Część kosmetyków, zwłaszcza kredki do oczu i tusze dość długo pomieszkiwały w mojej kosmetyczce. Kosmetyki trafiły do mnie za sprawą spotkania MaybeBeuty i dlatego nie miałam wypływu na wybór koloru. To tyczy się głównie różu, który nijak nie pasuje mi na poliki. Z matową pomadką trafiłam już lepiej. Chociaż muszę teraz nieco pogrozić palcem firmie na zdjęcia w sklepie internetowym. Mało przypominają kolory faktyczne produktów. Tyczy to się tak samo pomadki jak i różu. Róż miałam akurat w szpargałach, to łatwo znalazłam. A do pomadki musiałam się dokopać. Inaczej raczej nie dopasowałabym koloru. Wiem, że moje zdjęcia odbiegają od ideału. Zwłaszcza te z pomadką na ustach jakoś mi rozjaśniło. Wiem, wiem kolory na monitorach mogą się nieznacznie różnić. Ale... I na tym pozostanie. Nie moje podwórko wszakże.
Róż do policzków
Róż
na policzki w kamieniu nadający skórze delikatny połysk i świeży
wygląd. Zawiera pigmenty rozpraszające światło optycznie redukujące
zmarszczki. Barwi skórę lekką mgiełką, znakomicie nadaje się do
subtelnego cieniowania policzków, jak
i modelowania kształtu twarzy. Można go również stosować jako cień do powiek. Zawiera filtr przeciwsłoneczny. Hypoalergiczny.
(rusty cheek 07)
Wszystkie kosmetyki utrzymano w czarnej stylistyce. Jedynie na opakowaniu mascary zieleni się listek. Z pewnością zastosowanie tego koloru jest trafne. Czerń była i zawsze będzie eleganckim i wyrafinowanym kolorem. Zarówno róż jak i pomadka ukryte są matowym kartoniku.
Róż zawiera drobinki. Nie są one nachalne, tylko rozświetlają i nadają kosmetykowi blasku,który nieco łagodzi intensywność koloru. Rouge Powder jest dobrze napigmentowany. Stopień nasycenia możemy kontrolować dowolnie nakładając więcej lub mniej produktu. Co jest dla mnie istotne róż Pierre Rene nie pyli. Jest aksamitny i od razu przywiera do powierzchni skóry zostając na swoim miejscu.
Tu róż Rusty Cheek w połączeniu ze złotym sypkim cieniem od Lorigine. Niestety żałuję, że zdjęcie nie oddaje w pełni intensywności odcienia. Nadal widać, że jest to ciepły pomarańcz. Ale w rzeczywistości o jakieś 20 % ciemniejszy. W sumie jak ktoś nakłada kosmetyk oszczędniej to wyjdzie właśnie taki kolor. Ja lubię czasem zaszaleć i pobawić się kolorami. Nawet zdradzę Wam swój mały tik. Do mocniejszego akcentu na oko używam jako bazy matowej pomadki w cielistym kolorze i na jeszcze lekko wilgotną aplikuję cień lub shimmer. Otrzymuję efekt wow plus trwałość. Nic się nie ściera i nie roluje.
MATTE FLUID LIPSTICK Płynna pomadka do ust
Kremowa pomadka w płynie zapewniająca
intensywny i długotrwały kolor z efektem jedwabiście matowego
wykończenia. Lekka formuła wzbogacona została w witaminę E oraz masło
shea, dzięki czemu usta stają się niezwykle nawilżone i gładkie, bez
uczucia lepkości. Wygodny aplikator w postaci gąbeczki ułatwia
równomierną aplikację produktu, a intensywne kolory będą doskonałym
uzupełnieniem każdego makijażu.
(lavender valley 03 )
Pomadka w wersji matowej to must have u każdej z nas! Jeśli lubicie aksamitną miękkość i brak efektu wysuszenia i spierzchniętych ust, to akurat Matte Fluid Lipstick jest właśnie dla Was.
Aplikator pomadki jest przyjemny, ale nadaje się bardziej do wypełnienia kolorem. Obrys lepiej wykonać kredką lub użyć odpowiedniego pędzelka zanurzonego w pomadce. Taki psikus, że za każdym razem muszę zbierać nadmiar kosmetyku z aplikatora. Do czego oczywiście można się przyzwyczaić. Ale może w przyszłości producent pomyśli żeby to jakoś rozwiązać.
Pomadka świetnie kryje. Nie tworzy smug, ani też nie robi grudek. Określiłabym jej trwałość jako średnią. Nie przetrwa kontaktu z jedzeniem i piciem niestety.
LASH ECOLOGIST MASCARA/ POGRUBIAJĄCY TUSZ DO RZĘS Z FOFMUŁĄ ANTI-POLLUTION
Nowoczesna
formuła anti-pollution, która dzięki zawartości takich składników jak
proteiny pszenicy, olej rycynowy oraz D-pantenol doskonale odżywi,
wzmocni i ochroni Twoje rzęsy przed niekorzystnym wpływem czynników
zewnętrznych.
Wygodna i ergonomiczna szczoteczka oraz
kremowa formuła tuszu zapewnią łatwą i przyjemną aplikację,
jednocześnie doskonale pogrubiając rzęsy.
Spektakularny efekt i ochrona za jednym pociągnięciem!
Delikatna formuła, nie podrażnia oczu, idealna dla kobiet noszących szkła kontaktowe.
Chociaż odzwyczaiłam się od takiego kształtu szczoteczki, to zalety tuszu sprawiły że teraz już nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. Mascara jest dość gęsta i doskonale przylega do każdej rzęsy. Nie skleja ich, a dobrze rozdziela. Efekt pogrubienia jest widoczny już po drugiej warstwie kosmetyku.
Tusz wytrzymuje deszczowe dni i nie spływa. Nie kruszy się także. Pomimo regularnego używania nie traci swoich pierwotnych właściwości.
Kremowa i aksamitna pomadka na prawdę lubi się w moimi ustami. Chociaż w opakowaniu może wydawać się nieco ekstrawagancka, na żywo jest już stonowana i idealna do makijażu dziennego. Kolor w rzeczywistości nieco bardziej intensywny.
Z całej trójki jakoś wybija się na pierwsze miejsce zdecydowanie tusz. Za około 24 zł dostajemy świetnie wydłużającą i pogrubiającą mascarę o wyjątkowej trwałości. Róż spisuje się dobrze zarówno w swojej roli jak i cienia do powiek. Aż korci mnie zakup innego koloru. Ale tylko gdy zobaczę odcienie na własne ślepka. Pomadka pachnie ładnie, wygląda też ciekawie. Tylko z trwałością ma trochę na bakier.