
Witam
W piątkowy wieczór, jak zwykle w domu ... A więc korzystam z okazji, że moje łobuziaki zajęły się sobą i tworzę dla Was recenzję . Małe co nie co na temat tuszu do rzęs Eveline . Są i plusy i minusy. Co dziwne , moja mama ma identyczny tusz i jej sprawuje się lepiej od mojej mascary. Cóż, inna partia najwidoczniej.
Nazwa Mega Max Full Volume & Shocking Black
Producent Eveline Cosmetics
Cena ok 18 zł za 9 ml
Dostępność drogerie internetowe i stacjonarne
Od producenta
Rewolucyjna maskara MEGA MAX FULL VOLUME & SHOCKING BLACK zapewnia natychmiastowy efekt mocno pogrubionych i gęstych rzęs. Innowacyjna formuła tuszu sprawia, że rzęsy stają się gęste, wyraziste i odpowiednio podkręcone. Wyprofilowana włosiana szczoteczka BIG MAXI BRUSHTM równomiernie rozprowadza tusz na rzęsach, nie pozostawiając grudek. Mikrowłoski dokładnie rozdzielają rzęsy, zapewniając im spektakularne pogrubienie, efekt ultra ciemnego koloru i zmysłowego podkreślenia oka!
Formuła bogata w zaawansowane składniki aktywne zapobiega wypadaniu i
łamaniu rzęs, pobudzając je do wzrostu. Tusz jest wyjątkowo delikatny
dla oczu i nie powoduje podrażnień. Doskonale wzmacnia, odżywia i
kondycjonuje rzęsy.
Moja opinia
Opakowanie
Opakowanie jest czarne, matowe,zaś napisy są metaliczne różowe . Nie posiada pudelka, nie jest też zafoliowane.
Szczoteczka
Wielka, klasycznego typu (nie silikonowa) . Trzeba trochę wprawy ,żeby dobrze się nią posłużyć.
Kolor
Tak jak obiecuje producent, kolor jest wyrazisty, intensywnie czarny.
Konsystencja
Tusz jest dość gęsty . Od pierwszego otwarcia taki już był. Nic się nie wylewało, wręcz przeciwnie , gdy nabrało mi się za dużo , sprawiał wrażenie suchego.
Mimo swojej gęstości tusz na rzęsach rozprowadza się dobrze. Pierwsza warstwa pokrywa rzęsy idealnie , nie skleja i szybko wysycha. Ale już przy kolejnej muszę trochę poczekać ,bo znacznie wolniej schnie i niejednokrotnie skleił mi rzęski jak się spieszyłam. Więc tu pośpiech nie jest wskazany . Co jeszcze? Za każdym razem na szczoteczce jest za dużo tuszu. A tak fakt , faktem to przestałam jej używać i malując oczy tą mascarą , korzystam z małej, silikonowej szczoteczki - pozostałej po innym tuszu Eveline (który już niestety sięgnął dna). I taki sposób malowania u mnie się sprawdza.
Tusz nie osypuje się w ciągu dnia. Rzęsy też nie są przesadnie sztywne, chyba że liczba warstw będzie bardzo duża. Niestety po kilku użyciach , tusz zaczął pozostawiać na rzęsach maleńkie grudki . Nawet jeśli usilnie starałam się je wyczesać .
Tusz podkreśla rzęsy, wydłuża i pogrubia. Efektu podkręcenia nie zauważyłam. Opakowanie z czasem robi się mało estetyczne, bo napisy się wycierają . Szczoteczka u mnie nie zdała egzaminu . Oczywiście są osóbki, którym mega szczotka przypadnie do gustu . I te nieszczęsne grudki. Nie jest ich wiele i są widoczne z bliska. Może to po części spowodowane jest konsystencją tuszu .

Dwie warstwy mascary
Do tego tuszu już nie powrócę, wybiorę raczej mascarę z silikonową szczoteczką . Może zaszaleję i jakiś kolorowy wariant zakupię. A obecnie testuję Rimmelka ;) .
Pozdrawiam
Kobieta Nieidealna