Witajcie! Są kosmetyki bez których nie potrafimy się obejść. Jest także dużo produktów, które z różnych przyczyn nie stosujemy. Jednakże często kiedy nawet spróbujemy coś przypadkiem, zostaje z nami na dłużej. Wiele osób ma właśnie takie anty podejście do hydrolatów. Może źle się wyraziłam, często nie mamy o nich zdania. Bo jakoś w gruncie rzeczy nie mieliśmy potrzeby ich używania. Ale już mgiełki do ciała o sztucznych aromatach już tak. Do czego zmierzam? Hydrolat jest naturalnym, wszechstronnym kosmetykiem. Niektóre z hydrolatów pachną naprawdę przepięknie, a ich stosowanie przynosi dużo innych. No więc jeżeli nie czujecie jakieś stricte pielęgnacyjnej potrzeby sięgnięcia po hydrolat, wypróbujcie w tym letnim sezonie zastąpić mgiełkę odświeżającą właśnie naturalnym hydrolatem.
<Prezent ze spotkania blogerek / Pellesana>
Pellesana ekologiczny hydrolat z pszenicy samopszy
Hydorolat określiłabym jako bezzapachowy, ale posiadający taką subtelną nutę świeżości. Atomizer działa sprawnie. Rozpyla mgiełkę hyrolatu, a nie kropelki. Buteleczka jest wyważona i poręczna.
Zagłębiając się nie co we właściwości samopszy musiałam przyznać, że taki hydrolat jest tym czego potrzebuje moja skóra. To ukojenie dla mojej suchej, podrażnionej skóry. To delikatny preparat idealny dla cery wrażliwej, także z pierwszymi oznakami starzenia, w tym utratą jędrności.
Hydrolat jets ponadto doskonałą bazą pod kremy i sera. Jest wydajny i przyjemny w stosowaniu.
Hydrolat zmiękcza skórę i ją tonizuje. Odświeża cerę i pomaga działać innym kosmetykom.
Lubię testować nowe produkty takie jak te
OdpowiedzUsuń