Witajcie! Nie do dziś wiadomo, że uszkodzonych końców włosów nie da się zregenerować. Co najwyżej wygładzić i poprawić wygląd, abo obciąć. Co więc zrobić, aby mimo stylizacji i różnych zabiegów ta część włosów nie wołała o pomstę do nieba? Oczywiście z pomocą przychodzą odpowiednie kosmetyki, szczotki i nie łamiące włosów gumki czy spinki. O tak, niektóre felerne spineczki cudaczki potrafią ukruszyć, czy najzwyczajniej wyrwać włosy.
Do takich właśnie idealnie nadających się produktów do zabezpieczania końcówek włosów należy słynny Biosilk i Silk Therapy Original , a także Bioelixire . U mnie akurat Serum jedwab z witaminą A, ale bodajże były jeszcze dwie wersje. One posiadają tę genialną konsystencję. Nie lejącą, ale taką w sam raz aby wydobyć kroplę czy dwie i nanieść na włosy.
Te sera nałożone nawet na suche włosy po czasie wchłaniają się i otulają pasma, nadając im delikatny połysk, a nie efekt przypominający tonę tłuszczu. Spajają końce i chronią przed uszkodzeniami mechanicznymi, czy też termicznymi. Stosowane tylko na końce są niezwykle wydaje. Te były kupione wczesną wiosną, a jeszcze mi sporo zostało.
Nie będę skupiać się na tych serach, bo akurat nie o nie chodzi. Znajdziecie całe mnóstwo kosmetyków o podobnym działaniu. Najistotniejsze jest to, aby sięgać po serum regularnie jak tylko się da, a pojawią się odpowiednie efekty. Ja biorę się już za siebie, bez wymówek! A wy dołączacie do mnie?