28.10.2023

Miya mySKINpro genialna linia i kosmetyki które musisz mieć

Witajcie!  Nawet gdybyśmy chciały, czas prze do przodu nie ubłaganie. Dlatego też staramy się dbać o siebie,aby chociaż w pewnym stopniu spowolnić proces starzenia się skóry i jak najdłużej wyglądać dobrze. Natury oszukać się nie da. Jednak na obecnym poziomie rozwoju jesteśmy w stanie przy doborze odpowiedniej pielęgnacji przy użyciu kosmetyków uzyskać bardzo dobre rezultaty. Warto właściwe nawyki wprowadzić dość wcześnie i rzecz jasna być systematycznym w ich przestrzeganiu.

 
Dziś przychodzę do was z recenzją zbiorczą trzech kosmetyków genialnej firmy Miya Cosmetics z nowej linii mySKINpro. Stosuję je łącznie, chociaż oczywiście dwa z nich można używać cały rok. Serum kwasowe to przyznaję świetny i delikatny kosmetyk, po który bez obawy może sięgnąć nawet posiadaczka cery wrażliwej. Jeśli jednak stawiacie na pielęgnacyjne minimum, to krem do twarzy i krem maska pod oczy muszą znaleźć się w waszej jesiennej kosmetyczce. 

Nie mam skóry idealnej, a jednocześnie jest dość wymagająca. Próbując poradzić sobie z czymś często wcześniej przyczyniałam się do powstawania nowego skórnego problemu. Wiecie o co mi chodzi? Na przykład walczycie z porami, czy zaskórnikami, a potem uczucie ściągniętej skóry. No i klops , tak kolokwialnie rzecz ujmując. Teraz doznałam niejako olśnienia. Nie tylko chodzi mi o dobór właściwych kosmetyków, ale także o ich odpowiednie stosowanie. Nie każdemu służy ta sama dawka czy regularność, ponieważ mamy inne potrzeby skóry. Tak, ten skin cycling to w sumie nie głupia sprawa. Można sobie skorzystać z gotowych podpowiedzi, albo skomponować coś samemu. Szerzej tę kwestię omówię przy innym wpisie.

 
 
 Na tę genialną serię mySKINpro od Miya Cosmetics załapałam się poprzez testy na Wizaż. Już jakiś czas stosuję retinol, Wit.C i ten zestaw wydawał być się idealny dla mnie! Delikatne złuszczanie i intensywna regeneracja skóry. I się nie zawiodłam na żadnym z tych kosmetyków.

Krem odżywiająco -odbudowujący  oraz krem maska pod oczy to dwa cudowne produkty, które skradły moje serce. Nie tylko dlatego, że współgrają z kuracją kwasową, ale za to że można po nie sięgać przez cały rok i wpiszą się doskonale w każdą pielęgnacyjną rutynę.

Krem do twarzy umieszczony został w pojemniku z pompką. Co jest wygodne i higieniczne. Krem jest średnio gęsty, dobrze współpracuje podczas aplikacji. To połączenie skutecznego działania bez obciążenia skóry. Nie oblepia skóry i nie tworzy dziwnego, tłustego filmu. Owszem , trochę czuć go na twarzy, ale jest to przyjemne, kojące uczucie. Krem odżywiająco odbudowujący Miya daje długotrwałe uczucie nawilżenia i odżywienia od jednej aplikacji do kolejnej. Nie zdarzyło mi się, abym w ciągu dnia odczuwała jakiś dyskomfort i musiała się ratować dodatkową dawką pielęgnacji. 

Krem doskonale nadaje się zarówno na dzień jak i na noc. Wieczorem dostaje powera i dba o regenerację skóry. Rano współgra z makijażem i chroni przed niekorzystnymi czynnikami atmosferycznymi. Sięgam po niego częściej wieczorem, gdyż rano aplikując serum z Wit. C sięgam po SPF i jeszcze krem do tego byłby już zbyt czasochłonny. Jak mam wolne, to i owszem czasem zaszaleję i zastosuje kanapkową pielęgnację. 

Wiem, że niektóre z nas nie czują potrzeby stosowania oddzielnego kremu pod oczy. Ja jednak metodą prób i błędów, wolę takowy mieć. Chociaż nie ukrywam potrafię nałożyć smarowidło na całą buzię i okolicę oczu. Ale nie każde i zależy to od pory  dnia. Nie wyobrażam sobie aplikacji ciężkiego kremu rano przed makijażem. I tu z pomocą przychodzi krem maska Miya mySKINpro. Jest to taki krem opatrunek na wrażliwą skórę wokół oczu. Mimo swych niezaprzeczalnych właściwości pielęgnacyjnych nie obciąża i nie podrażnia okolic oczu. Nawet jak dostanie się do spojówki. Cóż, nie należę do ludzi zbyt uważnych i różne psikusy mi się przytrafiają.

 
Serum kwasowe Miya mySKINpro to prawdziwa petarda.  Kosmetyk ne ma dziwnego zapaszku, jakie lubią mieć tego typu preparaty. Ma lejącą, ale dobrze współpracującą konsystencję. Można je nakładać na twarz, szyję i uwaga... pod oczy! Co świadczy, że jest ono super bezpieczne i delikatne! I takie właśnie jest. Po przeprowadzeniu próby uczuleniowej zaczęłam używać go dwa wieczory pod rząd z przerwą na retinol. Stosując to serum nie ma mowy o szczypaniu, nawet napięciu skóry po aplikacji. Czasem łapałam się na tym, że zapomniałam nałożyć dla domknięcia pielęgnacji krem. Jeśli chodzi o złuszczanie, to jest ono wyczuwalne , ale nie widoczne. Co oczywiście jest dobrą informacją. Nie musicie obawiać się odpadających płatów skóry - piszę na wyrost :). No w każdym razie nie ma żadnych sucharów odznaczających się na skórze. Następuje raczej stopniowe mikrozłuszczanie.

Serum nie tylko odkrywa zdrowszą warstwę skóry, ale także przyspiesza jej regenerację. Wspaniale napina i rozjaśnia skórę. Delikatnie miminalizuje pory, zmniejsza przetłuszczanie się skóry. Skóra staje się gładsza, milsza w dotyku. Wydaje się być gęstsza.

 

Wszystkie kosmetyki są bardzo wydajne, zwłaszcza serum, które wystarczy mi chyba do wiosny. Ale to tym lepiej, że coś dobrego zostanie ze mną na dłużej. Kosmetyki dostaniecie m.in w Rossmanie. Nie wiem jak w tych większych, w moim akurat nie ma serum. Ale jeśli tak jak ja lubicie zakupy online, to bez problemu zaopatrzycie się w każdy z nich, a może nawet dobierzecie coś jeszcze.



1 komentarz:

Thanks for comment!

Dziękuję za każdy komentarz !