Witajcie
Miracle Gel Sally Hansen
Recenzja
Dość długo się zbierałam z tym postem . Lakiery zostały gruntownie przetestowane . Już nawet zdążyłam dość mocno skrócić paznokcie . Lubię mieć zadbane pazurki i jakiś nie banalny mani . Ale doprowadza mnie do białej gorączki, gdy nie minie pół dnia a ja już mam odpryski .
Ogromnie się ucieszyłam na wieść, że będę mogła testować nowość Sally Hansen , Miracle Gel . Innowacyjna formuła pozwala na trwały manicure, bez użycia lampy UV . Czy to fakt, czy fikcja ? Wiem, że już pewnie kilka opinii na ten temat rzuciło Wam się w oczy . Teraz kolej na moje spostrzeżenia .
W pakietach testowych Sally Hansen znajdowały się dwa lakiery oraz Top .Przetestowałam, sprawdziłam . Miałam kilka podejść do obu lakierów .
Moja opinia
240 B Girl oraz 380 Malibu Peach to dość jasne lakiery . Aplikowałam je na dwa sposoby . Pierwszy to malowanie po warstwie odżywki, która stanowiła bazę . I wtedy dwie warstwy lakieru . Gdy nie nakładałam bazy - warstwy musiałby być 3 , aby osiągnąć ten właściwy efekt .
Lakiery Sally Hansen Miracle Gel mają pękate buteleczki. Pędzelek jest szeroki i nie rozwarstwia się . Lakiery nie są mocno gęste . O ile pierwsza warstwa rozprowadza się dobrze i schnie w przyzwoitym tempie, to już z kolejnymi nie jest tak kolorowo . Żeby równomiernie rozprowadzić następną porcję lakieru, trzeba go więcej użyć, a co za tym idzie, wysychanie trwa także dłużej .
I tu jest nie raz straciłam cierpliwość. Bo nawet, gdy już wydawało się że lakier wyschnął . Ciaps i psikus i odcisk, albo zadziorek . Trzeba mieć dużo czasu, na to aby te mani było na prawdę perfekcyjne . Takie 2- 3 godzinki razem z topem . Oj tak, gdy już uda nam się przetrwać nakładanie 2- 3 warstw "Cudownego żelu ", jeszcze przychodzi pora na TOP . Ma on za zadanie utrwalić lakier . Daje też lekki połysk . O wiele lepsze jest w tej kwestii światło słoneczne . Ale za to wieczorem mam więcej czasu .
Nie, nie, to było by zbyt piękne, żeby lakier przetrwał w stanie nie naruszonym 14 dni . Może u kogoś, kto nic nie robi . Najdłużej miałam Mircle Gel 10 dni . Brzegi były wytarte, sam lakier na kilku paznokciach pękał . Wdaje mi się, że jest to spowodowane dużą ilością lakieru . Przy skórkach też jakoś odstawał. Nie odpadał płatami, ale już wyglądał dość nie estetycznie . Jak na moje możliwości, lakiery najlepiej prezentowały się do 6 dni .
Hm, są plusy i minusy . Lakiery hybrydowe utrwalane lampą nie są też tak super trwałe jak np żele, czy akryle . Miracle Gel są trwalsze od standardowych lakierów . Może inne kolory- ciemniejsze , w moim przypadku byłyby trwalsze . M.in dlatego że nie musiałabym tyle lakieru aplikować. A cieńsza warstwa byłaby bardziej odporna na uderzenia i inne czynniki mechaniczne .
Piękne , letnie kolory Sally Hansen do których będę nie raz wracać . Może nie są idealne, ale gdy mamy czas, mogą dość długo cieszyć oko fajnym, trwałym manicure. Co myślicie o takich żelkach ?