8.04.2017

Maska i płatki pod oczy z koleganem i złotem GlySkiCare Equalan


Witajcie

Złota pielęgnacja z GlySkinCare



Często narzekamy, że nie stać nas na wizytę u kosmetyczki. W sumie może i wyskrobałybyśmy na tę okazję jakieś fundusze, ale kalkulując i przeliczając jakoś i tak wolimy przeznaczyć tą kwotę na coś innego. Dziś opowiem Wam o kosmetykach domowego użytku, po których poczujecie się jak po wizycie w salonie kosmetycznym. A ponadto nie uszczuplicie zasobów swojego portfela za nadto. Warto się czasem tak ozłocić! Kolagenowe płatki i maska ze złotem to relaks i odprężenie, od którego można się uzależnić! Złoto od dawien dawna wykorzystywano w kosmetykach. Działa przede wszystkim nawilżająco i rozświetlająco,ale także antybakteryjnie.




Zarówno płatki jak i maska posiadają wyróżniający się złoty odcień. No w końcu ma się to jak najbardziej kojarzyć ze złotem i przepychem i tym wspaniałym działaniem! Tradycyjne maski i maseczki mają to do siebie, że często ich aplikacja jest męcząca. Trzeba potem zmyć produkt, czy też zetrzeć resztkę wacikiem. Często po takim zabiegu musimy domywać resztki ze skóry oraz umywalki. W tm przypadku sprawa przedstawia się zupełnie inaczej. Po wydobyciu z kartonowego opakowania w plastikowych blistrach umieszczono gotowy, żelowy produkt zanurzony w składnikach aktywnych.



Kosmetyki możemy stosować na dwa sposoby. Pierwsza opcja to jednorazowa aplikacja poprawiająca stan skóry po podrażnieniach bądź też przed ważnym wyjściem. Druga opcja, ta zalecana i przynosząca długofalowe rezultaty, to pielęgnacja złotymi kosmetykami regularnie dwa razy w tygodniu.


Dwie sztuki płatków i jedna maska z otworkami na nos i usta :). Nie da się nałożyć obu masek jednocześnie, więc swą złotą przygodę rozpoczęłam od płatków pod oczy!



Po wyjęciu maski z opakowania znalazłam sobie wygodne miejsce, o tak - na kanapie i pod kocykiem. Ze względu na fakt, że żeluś dosłownie ocieka lepiej jest nałożyć maskę w pozycji leżącej. A potem już delektować się chłodkiem na twarzy i relaksującym mrowieniem. Gdy ją nakładałam bolała mnie głowa, skóra była nieco podrażniona. Maska stopiowo robiła się ciepła, przekładałam sobie ją na drugą stronę i tak przez około pół godziny. A po skończonej kuracji to jakoś cudownie minęło.


Samo nałożenie maski sprawia przyjemność skórze. Jest delikatna i miękka, otula skórę. Należy ją subtelnie naciągnąć i dopasować. Jednak uważajcie, aby nie zrobić w niej dziury pazurkami . Ja widać maska nie należy do najbardziej kształtnych. Ale gdy ją przyłożymy i lekko pomasujemy, doskonale opasuje się do naszych rysów i nic nie będzie odstawało. 

Dzięki zawartości aloesu maska pięknie łagodzi podrażnienia. Ten proces przyspiesza też zapewne efekt orzeźwienia. Zaraz po jej nałożeniu poczułam wyraźną ulgę, jak po leczniczym kompresie. Maska nawilża, rozświetla i lekko napina skórę. Myślę, że doskonale sprawdziła by się jako kosmetyk na specjalne okazje przed większym wyjściem. Kiedy to nasza skóra potrzebuje szybkiej i gruntownej poprawy kondycji.  

Po skończonym zabiegu skóra jest wypoczęta, nabiera blasku, jest milutka w dotyku, aż nie chce się przestać jej dotykać. Producent zaleca stosowanie jej dwa razy w tygodniu. Wtedy z pewnością ten efekt by się jeszcze pogłębił! 



Płatki mają tę samą niesamowicie przyjemną konsystencję co maska. Oczywiście ze względu na przeznaczenie rozmiar i kształt różni się już diametralnie. Moje oczęta są niestety dość pokrzywdzone i okolice oczu co rusz niestety maja jakieś przykre dolegliwości. To alergie, katar zatokowy i nie wyspanie. Zapomniałabym o systematycznym męczeniu oczu poprzez wgapianie się w ekran laptopa. I często mam pandy ,czy też opuchliznę zwłaszcza pod prawym okiem. Do tego te kremy, które zamiast pomóc powodują łzawienie. Zwykła pielęgnacja nie jest zła i wcale jej nie skreślam. Jednak w przypadkach zaostrzenia moich dolegliwości, potrzebna mi jest nieco cięższa artyleria.



Płatki tak jak i maska zanurzone są w płynie, który potem możemy jeszcze wykorzystać i po skończonym zabiegu wklepać w skórę delikatnie. Przed użyciem można je włożyć na chwilę do lodówki, ale i bez tego efekt chłodzenia jest odczuwalny. Płatki ładnie przylegają do skóry i tak szczelnie, że nie trzeba już leżeć z nimi  na twarzy i uważać, aby nie spadły. Spokojnie możemy wykonywać dowolne czynności. Ja jednak postanowiłam sobie odpocząć i delektować się kojącym działaniem płatków. 

Płatki przede wszystkim nawilżają, koja skórę. Pomagają rozjaśnić cienie oraz rozpromieniają okolice oczu. Jest to dobry wspomagacz pielęgnacyjny. Warto mieć takie płatki w domu i poświęcić te dwadzieścia minut na zadbanie o skórę wokół oczu. Oczywiście najlepiej by było używać ich regularnie dwa razy w tygodniu. Wtedy efekt kuracji nie będzie krótkotrwały. 

Więcej kosmetyków marki GlySkinCare znajdziecie na stronie diagnosis.pl .


Maski GlySkinCare to kosmetyki warte wypróbowania. Jeśli po nie sięgniecie, będziecie do nich wracać z przyjemnością tak jak ja!



12 komentarzy:

  1. Nie znam tej firmy ani tych produktów, ale zapisze na listę do wypróbowania i mam nadzieję, że będę równie zadowolona jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o ciekawe to jest i maska i te płatki :) pierwszy raz widzę, chętnie bym je poznała bliżej

    OdpowiedzUsuń
  3. Choć w prawdzie rzadko kupuję tego typu produkty, to bardzo je lubię! Po ich użyciu czuję się taka wypielęgnowana i zadbana. Miałam kiedyś tego typu płatki pod oczy tylko z innej firmy i efekt był spektakularny. Jakbym nagle zyskała nowe spojrzenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam je, ale jakoś ten żelowy płat do mnie nie przemawia :P

    OdpowiedzUsuń
  5. No taką maseczkę to ja rozumiem! Wspaniałe :) Z chęcią wykorzystam ją, jak gdzieś dorwę. Bardzo chciałabym zakupić :)
    Pozdrowionka niedzielne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przydałyby mi się :D

    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam kiedyś podobną maskę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może być świetna, jak skończę zapas masek to wypróbuję tą :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O ja bardzo lubię tego typu produkty :)

    OdpowiedzUsuń

Thanks for comment!

Dziękuję za każdy komentarz !